sobota, 22 grudnia 2012

SATURDAY

To, że w czwartek udało nam się zrobić sporo, nie oznacza, że wszystko. Sobota! Ostatnie przedświąteczne zakupy w planie, ale... nic nie przeszkadza w tym, aby poranną kawę wypić na platformie moodle!
A morning coffee.
Posłuchałam tekstów, usiłowałam czytać z lektorem, wpisywałam słówka w ćwiczeniach z GorącymiKartofelkami! W taki mróz - takie ciepłe, rozgrzewające ćwiczenia - jak znalazł!

Skojarzenia:
advocacy - popieranie, poparcie - dla mnie w prostej linii skojarzenie z adwokatem, który wspiera oczywiście za... big money.
benefit - skorzystać, przynieść korzyści - byłam kiedyś beneficjentem, brałam udział (nie raz) w kursie zorganizowanym ze środków UE i skorzystałam z tego.
best suited - najlepiej dostosowany/dopasowany -kojarzy mi się z suite - garniturem kostiumem, który świetnie leży, bo jest dobrze dopasowany :)
connect - łączyć - kojarzy mi się z koneksjami, ktoś komuś coś za coś... czyli sieć pajęcza znajomych, których łączą interesy, sympatie i korzyści.
 






foundation - podstawa - fundament! Oto podstawa wszystkich budowli! Ważne, żeby była solidna!






Generation Y - zdradzę Wam, że Malwina należy do tego pokolenia. Ja biegnę za nimi, cóż... urodziłam się parę lat za wcześnie!
internal - wewnętrzny - to proste skojarzenie, lekarz internista.
staff - personel, Leopold Staff należał do najwyższej klasy personalu polskiej poezji :)
step - krok, posunięcie - pamiętam miałam takie buty "szmaciaki" i tam był mały tekst "step by step".
target - kierować do - kojarzy mi się ze stroną targeo, gdzie szukam miejsc, do których mam zamiar się kierować i nie chcę zgubić drogi.



TWO HEADS

Spotkałyśmy się w czwartek z Malwiną i zaczęłyśmy od angielskiego... Dalej poprzez ciasto Kasi doszłyśmy do Kamionki, w której sączyłyśmy do wyboru coffee, tea or hot beer.
Kolejny moduł! Długość i obszar (mojej niewiedzy) spory! Ale są plusy! Delikatnie wyczuwalne, małe i daleko im jeszcze do plusów spektakularnych! Jakie?
Czytam fachowy tekst i domyślam się o czym mówi! A bywają zdania ("nie krótkie, nie długie, lecz w sam raz"), że rozumiem ...CAŁE!
I czytam kolejne słowa w tym zdaniu, my eyes szeroko otwieram - yes! yes! yes! - widzę sens i logikę tego  układu wyrazów! Lepiej! Ja widzę PIĘKNO tego zdania!!! The beauty of words!



Siadłyśmy razem do gramatyki, bo to trudne. Ale "co dwie głowy to nie jedna"! Z tekstem tłumaczącym zawiłości mowy zależnej, z tabelką która wszystko wyjaśniała - zrobiłyśmy zadania! Nawet zaskoczyłyśmy się kilka razy! Otóż udało nam się przetłumaczyć kilka zdań - bezbłędnie! Error-free!!!
I radio nas wspomagało, akurat leciała piosenka naszpikowana wyrażeniem "She said..."

sobota, 15 grudnia 2012

KNOWLEDGE

Sobota wieczór. Lodówka umyta. Kartki świąteczne gotowe - dosychają złote reliefowe napisy. Rosół na jutro wesoło bulgoce i nasyca powietrze aromatem warzywnym. Mąż czyta o Rockefellerach. Za oknem właśnie przestał padać śnieg.
Loguję się na stronę Biblioteki Pedagogicznej w Toruniu. Wybieram platformę moodle. Wchodzę.
Zostało mi ostatnie zadanie z modułu 7 - Przetłumacz zdania na język angielski. Widziałam już treść zadania, nawet wydrukowałam je. Ja jestem z tych studentów, co jak mają na papierze to czują bliżej treść! Nie wszystko mogą zrobić za pomocą klawiatury. Od kilku dni kartka z wydrukowanymi zdaniami służyła mojemu mężowi za zakładkę do książki. Już myślałam, że będę drukować once more... Znalazła się!
Przyniosłam słownik (który dostałam kilka lat temu na koniec kursu angielskiego, realizowanego ze środków UE, a który to kurs też był kursem internetowym), otworzyłam sobie w komputerze Słownik fachowy informacji naukowej i bibliotekoznawstwa (pozdrawiam autora, pana Tomasza), jeszcze dla pewności getionary.pl, a na kolanach położyłam wydruki z kursu. Tak obstawiona knowledge w różnych postaciach mogłam przystąpić do zadania.
Najpierw pisałam ołówkiem na wspomnianej kartce, dopiero później przepisałam do komputera, bezpośrednio w pole na platformie.
Mam kilka wątpliwości, które pewnie wyjdą "w praniu", czyli podczas sprawdzania.
Ciekawe czy słówko zapisać sięto sign up, może być w połączeniu ... zapisać się do towarzystwa naukowego. Taki przykład znalazłam w słowniku "zapisać się na kurs". Również przy pierwszym zdaniu - dzielić się wiedzą, miałam lekkie wahania czy zastosować mogę słówko to share. Zastosowałam. Czy słusznie? O wynikach dowiem się wkrótce!
 

poniedziałek, 10 grudnia 2012

PURPOSE

Zebrałam się w sobie i oto jestem! Nie na szczycie wszystkich szczytów. Jestem sobie na małej górce, przede mną polana :) Tutaj odpocznę!
Zdobyłam dwa szczyty wysokości 150 słówek.
Bardzo mi się podobało ćwiczenie, w którym dobierało się parami słowa o przeciwnym znaczeniu! Super!!!
Przy tłumaczeniach zdań, jeśli choć kawałek udało mi się zrobić tak jak w odpowiedzi - to już dumna byłam! To znaczy, że obrałam dobry kierunek, że coś w głowie się żarzyło, mały błysk nadziei! I zgasł. Muszę pomyśleć jak go częściej zapalać i ... na dłużej! Zwłaszcza w zadaniach czysto-gramatycznych.
Ogarnęłam teren. Na deser zostawiłam sobie ostatnie zadanie z tłumaczeniem zdań. MNIAM :)
To już nie dziś!
Ale czy rozwiązane zadania to już tytułowy PURPOSE?
Wiadomo, że nie! To wszystko jest w szkicowym zarysie, ziarno zasiane, na którego plony będzie trzeba poczekać sporo czasu! O ile nie przepadnie gdzieś na skalistym podłożu! Zadbać o ziarno muszę!

At present uważam, że znajomość języka angielskiego to byłaby for me - benefit! Always tak uważałam! Powinnam collect kolejne words w umyśle, który zrobi się wtedy comprehensive! Czasem wystarczy małe association, żeby zapamiętać nowe słowo. A kondycja tak czasem jest different. Chciałoby się jednym kliknięciem po prostu download na własny dysk mózgowy i już! A tak, wciąż na początku drogi...

sobota, 8 grudnia 2012

THE MOUNTAINS

Moduł 7 już trwa! A ja bardzo nieśmiało zaglądam tam, niepewnie czytam tekst, niewprawnie szukam słówek... Brnę! Nie ma się co dziwić, przede mną the mountains! I choć piękno ich zachwyca, przyjazne nie są! Te góry nazywają się Język angielski i jest ich całe pasmo! Wydaję się sama sobie śmieszna... stękam na jednej z pomniejszych górek... co ja mówię! To tylko mały kamyk na drodze, o który się potknęłam! A jakie larum!

Byłam tam! Yesterday! Yes, I was! Żyję, choć nie zdobyłam żadnego szczytu. Jak zawsze zaczęłam od "nauki poprzez wklepywanie". Po takim zabiegu czytanie z lekkim zrozumieniem - idzie mi lepiej. Niestety góra okazała się za wysoka. Było późno. Wróciłam z pracy, za oknem czarne niebo i biel śniegu. Spontanicznie wpisałam adres, hasło. Wzięłam się za wspinaczkę.
Może byłam mało przygotowana?
Może za rzadko wchodzę na te góry i górki?
Może powinnam codziennie choć na chwilę założyć shoes i iść dla wprawy, dla utrzymania fitness?  
The mountain miała ponad 150 słówek, wysoka! Brnęłam i szło nawet nieźle, ale przed setką zaczęłam wysiadać. Czułam jak brakuje mi paliwa, jak słówka z kartki się kończą, a w głowie jakieś dziwne echo... Czas nie dał się ubłagać! Zegar dawał mi znaki, że nie dojdę do szczytu 150 słówek przed północą! A w górach przecież niebezpiecznie!
Zrezygnowałam! Nie z radością, z bólem! Nacisnęłam tylko "Sprawdź wyniki" i już wiedziałam, że 60% to mało, że mnie nie satysfakcjonuje, że... nadejdzie dzień, kiedy będę chciała wejść na tę górę 150 słówek jeszcze raz. Choć to zajęcie żmudne i nudne. Wolałabym zaliczyć 3 góry po 50 słówek, niż jedną tak dużą. Bo kiedy sił brakuje, perspektywa zaczynania wszystkiego od nowa ciąży... jak kamień Syzyfowi.

środa, 28 listopada 2012

QUESTIONS

Jak ja się cieszę z pytań, które padły...
To tak, jakby ktoś czytał w moich myślach i wyartykułował je, zanim zrobiłam to ja. Uczestniczka naszego kursu Wioletta zapytała o zdanie, które było w ćwiczeniu utrwalającym gramatykę. Przyznam się szczerze, jak zobaczyłam polską nazwę "Zdania względnie definiujące" to się przeraziłam. Potem czytając opis stwierdziłam, że nie jest źle - trochę rozumiem :) Tylko te wielorakie możliwości otwierały zbyt szeroko drzwi gramatycznych niuansów.
Umówiłam się z Malwiną, żeby popracować nad kursem, na cztery ręce, dwa komputery i dwie głowy! Bo co dwie głowy... to nie jedna! Poddałyśmy się przy ostatnim zdaniu: This is the reason _____ he failed the test.  Przymierzałyśmy najpierw to co pasować powinno, mogłoby, aż w końcu inne małe słóweczka! Nothing! Dałyśmy spokój, bo procent wykonania zadania mocno się obniżał, a i motywacja spadała. A dziś czytam sobie maile z wczoraj i proszę Wioletta pyta właśnie o to zdanie! Super! Thank you, Wioletta!
Następny mail był od p. Aldony - prowadzącej, która podpowiada, aby spróbować ze słówkiem WHY. Nie wpadłyśmy na to. Kartki z wydrukowanymi tekstami gramatycznymi przysłoniły mi myślenie. Tylko w nich szukałam odpowiedzi, zamiast ... w głowie :)
Wciąż się łapię na bezmyślności w nauce języka angielskiego, a i w życiu się zdarza...

Potem Aurelia pisała o problemie z zaliczeniem ćwiczenia. Też to miałam. Zmotywowana mocno przysiadłam w sobotę, żeby poćwiczyć słownictwo. Zawsze to robię przed czytaniem tekstu. Wtedy słowa wydają mi się lekko znajome, nawet jeśli nie pamiętam znaczenia! I komputer przy pierwszym ćwiczeniu HotPotatos odmówił mi współpracy. Ja - mozolnie jak mrówka, wszystko pięknie wpisałam, nacisnęłam "Sprawdź odpowiedzi" i strona się ładowała, ładowała, ładowała (loading) i nic.... Nothing! Próbowałam w Explorerze i w Firefoxie. Nothing! Inne ćwiczenia poszły, a to pierwsze za nic nie chciało. Może to taki psikus ze strony komputera, żebym powtarzała kilka razy te ważne wyrazy? :)
Zrobiłam inne, a to odłożyłam na później. Zrobiłam na innym komputerze po prostu! I już!  A Aurelia dostała maila od p. Mateusza, żeby za przykładem moim, rozwiązała zadanie, a więc i problem - na innym komputerze. Ho, ho, ho! Ja jako przykład :) Dumna jestem z mojego rozwiązania, jakże prostego!

Napiszcie jak Wam idzie? Też jestem ciekawa Waszych wrażeń, problemów, podejść pod górkę, a może ktoś ma z górki? Chwalcie się! Żalcie się! Razem raźniej!

sobota, 24 listopada 2012

SLOW, SLOW

Moduł 6 ruszył, a więc i ja powinnam się ruszyć! W minionym tygodniu nieśmiało zajrzałam na stronę, popatrzyłam i oswajałam się. Dziś, w sobotę siadłam i podrukowałam sobie materiały. Nie wiem jak inni uczestnicy kursów e-learningowych, ja tak jestem skonstruowana, że muszę mieć wszystko "ad oculos" i koniecznie musi to być namacalne! A więc na papierze! Włączyłam drukarkę i zaczęła się produkcja papierowych pomocy dydaktycznych.
Mam już sporą stertę takich pomocy. Ułożę je kiedyś modułami i zaniosę do zbindowania.
Tak zrobiłam kiedyś z moimi włoskimi papierkami i powstał świetny podręcznik! Taki mój! Z notatkami, bazgrołami, śladem po herbacie lub kawie, z zapiskami zupełnie nie na temat - taki świat kursu, mój, indywidualny, subiektywny, a przez to prawdziwy i ... taki do zapamiętania! Każda kartka to jakieś emocje, wspomnienie, z tego się śmiałam, a tutaj totalnie inaczej zrozumiałam tekst i też było wesoło!
 A więc? Do roboty! A wiedza, żeby nam SLOW SLOW wchodziła do głowy, właśnie niespiesznie, a systematycznie i sukcesywnie :)


czwartek, 22 listopada 2012

COPY AND PASTE

Jak Wam idzie?
W tamtym tygodniu spotkałam się z Malwiną trzy razy! A dwa - specjalnie dla angielskiego! Robiłyśmy ćwiczenia! Osobne spotkanie przeznaczyłyśmy na tłumaczenie zdań.
Nie było prosto! Istotną sprawą są wyrażenia fachowe, których nie sposób tłumaczyć "słowo po słowie",
bo wychodzą jakieś "cudawianki"! Sięgałyśmy wtedy, dzięki zasobom Śląskiej Biblioteki Cyfrowej do "Angielsko-polskiego słownika informacji naukowej i bibliotekoznawstwa" Jacka Tomaszczyka!
Naszego prowadzącego! :)
Bez takich fachowych wyrażeń - nic nie wymyśliłybyśmy! To po prostu jest i ... nie można tutaj być kreatywnym!
:)
Trudne to, bo trzeba wbić do głowy gotowe wyrażenia, a jak to zapamiętać?
I don't know!

Takich "dosłownych" tłumaczeń jest trochę w internecie! Pośmiać się można, czemu nie!
Ku przestrodze! Kopiuję i wklejam!



I thank you from the mountain. - Dziękuję z góry.

I feel a train to you. – Czuję pociąg do ciebie.

To go to the second page of the street. - Przejść na drugą stronę ulicy.

Day, memory is flying... - Dzień, wspomnienie lata...

Garden School Band -  Zespół Szkół Ogrodniczych

Little business of movement - kiosk ruchu

Don't boat yourself! - Nie łódź się!

Without small garden… -  bez ogródek

I przypadek zupełnie skrajny:

half of a "K" – półka.
;)

poniedziałek, 12 listopada 2012

CREATIVE WORK

Wkroczyłam właśnie w Moduł 5!
Nie jak thunderstorm, nie jak racing car, nie jak hurricane! Normalnie, spokojnie, może nawet zbyt spokojnie - zaczęłam od kontaktu wzrokowego z materiałem... Z bogactwem materiałów! :)
Bardzo podoba mi się układ graficzny modułu 5!
Przejrzysty, klarowny, jasny, czytelny!
Krótkie teksty, a pod nimi od razu wyjaśnienie znaczenia słów. Brawo! I like it!
Przeczytałam tekst, mocno podpierając się umieszczonym poniżej słownictwem. Co gorsza, jedna kula do podpierania się w moim angielskim to za mało, podparłam się jeszcze słownikiem! I tak przestępując z nogi na nogę, mając mocne podparcie w wiedzy zawartej w mądrych źródłach (niestety nie zawierającej się jeszcze w mojej głowie) przeszłam przez tekst. I nie szło jak po maśle! Porównałabym to raczej do papieru ściernego! Nie bądźmy drastyczni, niech to będzie taki drobniutki papier ścierny, oznaczony symbolem 120!
Pracując nad angielskim czuję się jakbym wychodziła na szerokie field i tam oddychała głęboko!





Czuję przestrzeń wiedzy, której nigdy nie osiągnę, ale jestem świadoma jej istnienia! Ja - jak drobinka w kosmosie!
Czuję się jak atom! An atom!




Poznając język Shakespeare'a czuję, że poszerzam także słownictwo w moim ojczystym języku!
Pocieszcie mnie, napiszcie że też tak macie!
Nie znałam czasownika LISTOWAĆ! Jak go zobaczyłam, to oczywiście skojarzył mi się z "korespondować, wymieniać listy"! Bardzo lubię pisać listy! Tak, papierowe, tradycyjne! I love writing letters!
Dowiedziałam się nawet, że jest coś takiego jak the art of letter-writing!
Nauka języka angielskiego to naprawdę creative work!





niedziela, 4 listopada 2012

I WANT TO BE TREE

W minionym tygodniu spotkałam się z Maliną, żeby zmotywować się razem do sfinalizowania zadań z Modułu 4. Spotkanie było motywujące! Nadrobiłyśmy również zaległości towarzyskie.
Najwięcej czasu spędziłyśmy na słuchaniu. Nie tylko co u nas :)
To ciekawy proces. Mam uszy, a nie słyszę!
Robiłyśmy ćwiczenie 4.4 polegające na uzupełnieniu luk, po odsłuchaniu (i obejrzeniu) filmu.
Szło nieźle, choć czasami słuchałyśmy po kilka razy! Ale jedno miejsce nas pokonało.

Podaję fragment tekstu:
When locating the book, you’ll first want to head to the right collection, which you’ll see included in any catalog record.
The other piece of information you’ll need to _______________   is the call number.
Most academic libraries in the US use the Library of Congress system to organize their collections.
The Library of Congress system can accommodate a vast range of materials and subjects.


Nie wiem jak inni kursanci, ale zarówno ja, jak i Malwina słyszałyśmy w tym miejscu "to be tree"!
Być drzewem! To fascynujące! Bo przecież niektóre z drzew są długowieczne! Piękne! W gęstym lesie rosnące albo samotnie w polu. Dają wytchnienie w pracy.
"Gościu, siądź pod mym liściem, a odpocznij sobie"! - jak pisał Kochanowski.
A jesienią drzewa cieszą oczy - tą feerią barw! The trees are beautiful!








Wszystko fajnie, ale jednak nie o to chodzi w tym tekście.
To pewne! Podzielcie się własnymi przemyśleniami i wynikami!

wtorek, 30 października 2012

GOOD NIGHT!

Miałam taką noc w piątek... Siadłam do komputera, robiłam jakieś projekty na konkurs graficzny (because I'm a librarian and an artist.) Godzina druga wybiła, sobota się zrobiła...
A ja dalej, co by tu jeszcze, jak mi tak świetnie idzie robota!? Podrukowałam sobie wszystkie materiały z Modułu 4.  Yes, I love my computer! But I love the books, too. Technologia idzie do przodu, a ja dalej kocham papier. Z kartkami siadam, czytam, kreślę po nich, piętrzą się wokół na stosach i stosikach, zużyty papier jest miarą wiedzy... której jeszcze nie posiadłam, ale podjęłam próbę! Ktoś może powiedzieć, że to zachowanie nie jest ekologiczne. Ale służy słusznej sprawie!
Tekst przeczytałam i wypisałam co niezrozumiałe. Obszerny był, gęsty, czarny i ... nie taki łatwy. Rzucam okiem na niego i nie wyławiam prostych słów: dog, cat, ball, picture. Tylko call number, classification system, library community, itself, barcode, cutter letter. Nie ma co porównywać!

Barcode - może to po prostu sposób oznaczania wypitych kieliszków na serwetce w barze na rogu? Jedno piwo - jedna kreska. I powstaje kod kreskowy, a tam zakodowana informacja, po ilu wciąż głowa się nie kiwa?
Catalog - w języku angielskim to właśnie mnie często wprowadza w błąd - jedno słowo, a może być rzeczownikiem: katalog, ale i czasownikiem: katalogować. Potem w zdaniu jak zobaczę to słowo, to nie wiem czy to czynność czy przedmiot. Oczywiście, to wynika z kontekstu - ktoś powie. Aha, ale żeby zrozumieć kontekst to ... musi jeszcze upłynąć dużo wody w rzece!
Circulation - to słowo kojarzyło mi się z powietrzem, okazuje się że i zbiory mogą lekko i swobodnie krążyć.
Comma - skojarzenie wywleczone z najbardziej zakurzonej szuflady mojej pamięci... "Uwaga, uwaga. Przeszedł! Koma trzy! Ktoś biegnie po schodach..." Ale mówi się 3 koma 2. (3,2). Łatwe!
Współautor bardzo mnie rozbawił! Joint author - kolega, z którym razem nie tylko można usiąść przy kawie czy mocniejszym trunku, coś wspólnie napisać, ale i zapalić... A co? To już wskazywać by miała nazwa. Ubaw po pachy! I dzięki temu od razu zapamiętałam! Nauka poprzez śmiech!
Major sources - źródła to widać, a że główne, że najważniejsze!? W wojsku nie byłam, ale wiem, że major stoi wyżej w hierarchii wojskowej od zwykłego szeregowca :)
Ordinary - zwykły, aha, znowu ten fałszywy przyjaciel. Tłumaczę "ordynarny" i nic nie może tego zmienić.
Stretch - rozciągać się, są tkaniny z tym dodatkiem i one właśnie charakteryzują się tym, że rozciągliwe są!

Co do gramatyki... Strona bierna nazwą wiąże się ściśle z tym, co ja potrafię w tej materii. Mój umysł pozostaje bierny... Ćwiczyłam, robiłam, czytałam, szukałam, porównywałam i wnioskowałam. Muszę to przetrawić. W końcu łatwe to nie jest i ... dotyczy tak wielu czasów! Tabela bardzo pomocna, ale ... myślenia mi nie zastąpi! Bezbłędnie i od razu zrobiłam w ćwiczeniu tylko 1 zdanie! :) Ale dumna byłam! Jutro powiem w pracy to zdanie o godzinie 16. The library has just been closed.

poniedziałek, 22 października 2012

IDENTICAL TWINS

Jeżeli coś jest podobne, ale jednak nie takie samo - to... jakaś różnica musi być!
Present Perfect i Present Perfect Continuous to jak bliźnięta jednojajowe! Identical twins.
Podobne, a jednak inne. Trudno rozróżnić szybko i bezbłędnie.
Wiem, co mówię - mam bliźniaczki czytelniczki, nie jest prosto! Wciąż je mylę...
W czasie PPC podkreślamy długość trwania czynności. Święte słowa!
I have been studying English for 10 years. 
Yes, that's true! Nie można tej czynności nazwać zakończoną! Będzie  jeszcze trwała i trwała latami!
:)
Skutki? Jestem cały czas na początku drogi!

Wczoraj w ostatniej chwili wyrobiłam się z ćwiczeniami. Były momenty, w których śmiałam się sama z siebie!
 Słówko subject librarian - skojarzyło mi się z  .... Rzeckim, który w powieści Prusa był .... subiektem właśnie! Powiedzmy, tutaj lubiącym książki! Cha cha!
Powinnam przeprosić librarian'a za to, że tak go skojarzyłam, wszak to librarian - dziedzinowy! Specjalista w konkretnym temacie, np. w Varsavianach! Ale czy mierzyć człowieka zawodem, który wykonuje i pozycją społeczną? To be or to have?
W ćwiczeniu 3.3 ubawiłam się również.
Zdanie: My wife has been ironing all day - skojarzyło mi się w pierwszym momencie z IRONIZOWANIEM! W prostym tłumaczeniu wyszło mi, że żona ironizowała przez cały dzień!
Ależ żoneczka!!! Buźka jej się nie zamykała!
Dopiero jak doczytałam drugie zdanie, w którym jest mowa o 20 bluzeczkach, to ... zrozumiałam, że owszem, żona mogła ironizować, ale nie przerywając prasowania! :)
Ćwiczenie to sprawiło mi dużą przyjemność. Nie, że wszystko umiałam zrobić szybko i bezbłędnie! Motałam się trochę! Bardzo pomocne były komentarze, które pojawiały się po wpisaniu rozwiązania. Od razu czułam, że wiem! Rozumiem!
Również opis gramatyki muszę tutaj pochwalić! Czytałam z przyjemnością wyjaśnienia - uśmiechając się:
He has been playing chess since his childhood.
Gra w szachy od dzieciństwa. (Nie oznacza to oczywiście, że nie oderwał się jeszcze od szachownicy przez tyle lat, ale że wciąż grywa w szachy).
Super!
Gramatyka jest opracowana przejrzyście! Dużo przykładów. Opis problemów bardzo mi się spodobał. Dokładnie znalazłam wyjaśnienie tego - o co właśnie chciałabym zapytać!!!
I'm happy :)






poniedziałek, 15 października 2012

COPIER

Moduł 3 ruszył, a więc i ja, kursantka Alicja ruszyłam do boju...
Najważniejsze słówka, bez ich rozumienia nie pojmę sensu tekstu.
Najbardziej lubię takie słówka, jak application. Od razu domyślam się o co chodzi. Ale, ale... nie zawsze skojarzenia są dobre! Wiadomo, że u naszych południowych sąsiadów mocno reklamują "cerstvy" chleb i nie dlatego, że został im z wczoraj i chcą go sprzedać taniej! :)
W moim słowniku jest rozdział False friends. W ramach nauki podam kilka przykładów, z nadzieją, że jak je będę pisać, to może i nie tylko na blogu coś zostanie, ale i w głowie....
Antics to nie antyki (antiques), tylko błazeństwa!
Billet to nie bilet (ticket), tylko kwatera (żołnierska)!
Combatant to nie kombatant (veteran), tylko walczący żołnierz!
Najbardziej lubię słówko creature, co nie oznacza kreatury (monster), tylko stworzenie (istota żywa)!
I tutaj nie ma się co obrażać, jak ktoś wyskoczy i powie do nas "Ty kreaturo!" he he
Pension to nie pensja (salary), tylko rena lub emerytura. Nie wiem czy skupiać się na tym słowie, wszak do 67 lat mam jeszcze dłuuuugą drogę...
Słówko smoking też mnie nie dotyczy, bo nie jestem palaczem, a nie oznacza ono eleganckiego męskiego ubioru (dinner jacket) tylko palenie papierosów!  NO SMOKING!

arrive - przyjść, przybyć
Świetne skojarzenie! Jak tylko widzę podobieństwo (jakiekolwiek) do języka włoskiego, to od razu się cieszę! I to jest właśnie takie słówko. Po włosku przyjść, przybyć - arrivare. I co? Niepodobne?
Tak samo lubię receive - po włosku ricevere - otrzymać.
bussines day - dzień roboczy
Tutaj uśmiecham się pod nosem. Bo taki biznesowy dzień to owszem, może mieć elegancka prezes banku czy dyrektor pod krawatem podczas rozmowy w sprawie transportu pluszowych żabek,  na linii Chiny - Polska. Ale jak wygląda bussines day zwykłego człowieka np. zamiatacza ulic, babci klozetowej? Czy każda praca to bussines?
Ostatnio w napięciu psychicznym mocno zazdrościłam ludziom parającym się tymi zajęciami. I angielski też się może przydać! Wszak z toalety korzystają nie tylko Polacy, ale i zagraniczni turyści! :)
copier - kopiarka, ksero
Kojarzy mi się bardzo pozytywnie! A i głowę pełną pomysłów można skopiować.... he he
W takim przypadku to ja jestem copy - a więc nie tylko kopia, odbitka, ale ... egzemplarz! he he

















handout - ulotka
Coś, co często chcą właśnie wcisnąć ze swojej w moją hand!
renew - dokonać prolongaty
Od nowa - czyli new, wydłużyć czas czytania.
signed contract - podpisana umowa
W prostym skojarzeniu kontrakt sygnowany czyli podpisany.
stop by - wpaść, odwiedzić
Zatrzymać się u kogoś na kawie!
Przełączę się teraz na moodle toruńskie i tam właśnie zrobię coś, co można określić jako stop by.... żeby pouczyć się właśnie!
Napiszcie jak Wam idzie?



czwartek, 11 października 2012

AVAILABLE

I oto jestem sobie na platformie w Toruniu! Ale czuję się jak u siebie, bo wnętrze zupełnie podobne, jeśli nie takie samo! Dobrze, że działa! Ufff.... Bo motywacja do nauki zaczęła lekko spadać, terminy robiły się dłuższe, to i myślenie o zadaniach rozciągało się w czasie. I marzenie, że kiedyś obsłużę anglojęzycznego czytelnika zniknęło z horyzontu na najbliższych 10 lat, he he....
A tu ...do soboty trzeba oddać wszystko z modułu nr 2. Hm.... mam wrażenie, że zrobiłam wszystko, oprócz ostatniego zadania, w którym należało przetłumaczyć zdania. Wzięłam się za to przed chwilą i zrobiłam. Czułam w sobie wewnętrzny głos powtarzający - Do it now! Do it now!
Zrobiłam. Sprawą dyskusyjną jest to, czy dobrze. W moim przekonaniu tak, ale chętnie dowiem się o ewentualnych nieścisłościach i błędach. Na błędach człowiek się uczy!
Ostatnio dość mnie męczyły maile, które były kopiami wiadomości uczestników platformy, a w których były ciągłe narzekania. Coś nie działa, apostrof nie wchodzi, jest literówka. No tak, wiadomo, zgłosić można... Ale to zdanie "I co na to organizatorzy?" było dosyć zaczepne...
Ja myślę, że przez serwer co padł był, ale się podniósł (i podjada teraz pierniki toruńskie), organizatorzy mieli mnóstwo stresu.
Server! Stand up! Don't wait too long! Not like that! Like this! ;)
Początkowo też mnie denerwowały jakieś błędy, we wszystkim chciałam mieć 100 %! I dalej chcę, ale nie takim kosztem. Nie za wszelką cenę! W sumie wolałabym mieć trochę błędów na platformie i bardziej giętki język na ulicy, jak ktoś mnie zapyta o ... for example - ticket machine.


czwartek, 4 października 2012

KEEP TRYING

I oto serwer powstał z kolan! Brawo! No, może jest w trakcie wstawania - podpiera się jeszcze! Ale już idzie naprzód. Można się uczyć....
Choć problemy z serwerem nie mogą tłumaczyć braku systematyczności w nauce! Tyle jest fajnych programów, książek, fiszek do tego języka i to .... where? On my shelf!
Dziś znowu u Malwiny! Dwa komputery, dwa myślące Stworzenia :) Bo co dwie głowy to nie jedna!
Pierwsze ćwiczenie robiłam ponad 30 minut! Dokładnie 30:55. Malwina o 2 minuty krócej! Wrodzona żyłka poszukiwacza informacji bardzo się przydała! W końcu to dla takich ludzi ten kurs! Bibliotekarze! Wciąż szukają! Czasem znajdują... Cały czas próbują...
Ćwiczenie 3 zajęło mi 40:39 sekund. Pisałyśmy, każda swoje - a potem przed zatwierdzeniem - konsultowałyśmy się. Różnic wielkich nie było. Choć zdarzyło nam się dyskutować dłużej czy to zdanie powinno być w "paście" (Past Simple) czy może w "prezencie" (Present Perfect). Ćwiczenie było opracowane super! I tu ukłon w stronę twórców, kreatorów tego dzieła! Możliwości wszystkie pięknie wpisane! I komentarz jednozdaniowy - tłumaczący dlaczego właśnie taki dobór czasu! Brawo!
Past Simple ponieważ w zdaniu występuje słowo "last" - po raz ostatni. I już wiem!
Zdanie z Churchillem - z zastosowaniem Past Simple, ponieważ nie żyje on od roku 1965.
Przynajmniej przypomniałam sobie takie historyczne niuanse. Jako żona politologa uważam, że dobrze jest trzymać takie informacje w sekretnej skrzynce pamięci i ... użyć w odpowiednim momencie, błysnąć, zszokować męża pozytywnie! O ile nie zapomnę, do której sekretnej skrzyneczki informację schowałam.... Przydałaby się jeszcze jedna skrzyneczka z hasłami przedmiotowymi wywołującymi określone informacje, ale... to już chyba choroba zawodowa się odezwała... Brrr..... Yes, I am a librarian!




środa, 3 października 2012

PROBLEM


Pierwsze przesunięcie terminu - było mi na rękę. Moduł 2, szczególnie obszerne słownictwo nie weszło do głowy od razu, a jak już weszło to.... jakby zatrzymało się w "drzwiach" mojego umysłu, czyli....jeszcze się nie utrwaliło. Hm... samo się nie utrwali! Trzeba się uczyć!


Znowu zgrałam się z Malą, na dwa komputery, przy herbatce i słodkiej bułeczce, w miłej atmosferze próbowałyśmy "pojechać" dalej z materiałem. Zwłaszcza, że moduł nie składa się tylko z tekstu, ale i gramatyki! Ze zdziwieniem stwierdziłyśmy, że coś dzieje się niedobrego ze stroną naszego zdalnego kursu! Pierwszy problem został naprawiony prawie od razu, a teraz... totalny klops! !!!!!!!!!!
"Nie odnaleziono serwera"! To nie brzmi dobrze! Oj, nie! To musi być jakiś duuuuuuży problem, bo taki komunikat jest od kilku dni!!!!!!!!
Na razie nie ma szans na zgłębianie angielskiego z innymi bibliotekarzami! Jedynie we dwie!
Dobrze, że miałyśmy wydrukowane to i owo (a szkoda, że nie wszystko) usiadłyśmy i zaczęłyśmy zgłębiać różnicę między SINCE i FOR. Nie mogłyśmy tracić czasu! Chęć do nauki "englisza", która została w nas rozbudzona - to pół sukcesu!
Serwerze drogi! Baczność! Nie padaj, tylko wstań! Czekają wszyscy! How time flies...


czwartek, 27 września 2012

YESTERDAY


Moduł 2 przeraził mnie!!!
Tekst? Myślałam, że.... nigdy się nie skończy! Wydrukowałam go, a w oczy rzuciły mi się tylko dwa słowa. Jedno na początku tekstu i drugie za połową. Pierwsze to dead. Nie muszę tłumaczyć znaczenia. Drugie - ALA. Ujęło mnie, że mnie tak ujęli... ;)
Choć w prostym tłumaczeniu, a może bardziej - w prostackim tłumaczeniu mogłoby być - ALA, jesteś martwa! Alicjo!
To jednak nie o mnie chodziło! Ufff... To przecież American Library Association! Powinnam intensywniej uczyć się angielskiego i starać się o zapisanie do ALA, wszak jestem Alą :)
Ale do rzeczy! Ala, do rzeczy!!!
A raczej DO ROBOTY!
Let's study English!
Takiego kolosa nie można analizować samemu. Człowiek samotny, pełen sromoty może być pozbawiony motywacji, pozytywnej wibracji, an optimistic view.

O, teraz lepiej! :)
Znowu spotkanie z Maliną i jazda na dwa komputery. Tłumaczenie tekstu zajęło nam mnóstwo czasu! Nawet pogadać nie było kiedy!
Najgorzej jest wtedy, kiedy wszystkie słowa w zdaniu wydają się być zrozumiałe, niestety tylko w przypadku, kiedy tłumaczymy każde słowo OSOBNO! Zgrabne przełożenie na ojczysty język całego zdania - okazuje się ... trudne! But it's impossible! 
Już w pierwszym zdaniu tekstu utknęłyśmy przy tłumaczeniu części zawierającej słówko listening. Mnie kojarzy się to z wyrażeniem I listen to radio albo Listen to your heart. 
Cytuję: The job market for librarians is either dead or booming, depending on who you are listening to.  Coś o słuchaniu zatem. Patrzę w ten tekst już któryś raz z rzędu i teraz... tak teraz, wiekopomna chwila - wydaje mi się, że ... wiem! Proszę Państwa! Teraz na tym blogu, czytając te słowa - stajecie się świadkami chwilowej światłości mojego umysłu!
Czyżby chodziło o to, że ... rynek pracy dla bibliotekarzy jest albo martwy albo rozkwita, to zależy od tego kogo posłuchasz! ...who you are listening to.
Za to przy zdaniu "Don't be hung up on titles" nie widzę żadnego światełka w tunelu! Nie wiem, o co chodzi! Ktoś ma jakiś pomysł? No bo chyba nie mogę tego przetłumaczyć - tu ogarnęła mnie przerażająca wizja - "Nie daj się powiesić za tytuły".........tytuły np. szlacheckie? Bo tytuły książek to na pewno nie!
After all, dojeżdżamy z tekstem do końca, co nie oznacza ulgi.
Ogrom niewiedzy zaczyna nas przerażać....

Reflection  ;)

- lack - brak, skojarzenie: z braku laku.
- wymowa słowa entrepreneurs  mnie przerosła! Nigdy nie zostanę przedsiębiorcą,  bo jak tu w towarzystwie anglojęzycznym wypowiedzieć to słowo? Ale w kalamburach jestem dobra... tylko, że to nie rozwiązuje sprawy! I tu przedsiębiorca oporny, bo jak go pokazać? :)
- consider - to nie zawód (chociaż tak wygląda: driver, writer) i trzeba to rozważyć, a nawet wziąć pod uwagę  :)
- cover letter - jakiś muzyczny list w nowej aranżacji? A to list motywacyjny, czyli jak ze znanych słów zaaranżować i wskazać swoje dobre strony and przekonać przyszłego employer'a!








sobota, 22 września 2012

TOGETHER

Nauka nie idzie szybko! Czy w ogóle idzie?
Mylą mi się słowa "afford" z "appear", a "purchase" kojarzy się z purchawką, tak jak "variety" z różnorodnością wśród ludzi, gdzie i wariaci mają swoje miejsce!
Termin zaliczenia zbliża się, trzeba coś zrobić, chwycić byka za rogi!
Coś udało się zrobić, ale kilka rzeczy zostało.
Razem raźniej!
Umawiam się z Malą i przy herbatce, na dwa laptopy ćwiczymy nasze wprawki angielskie. Oglądamy film, drukujemy słówka, usiłujemy je wymawiać... Aż żal, że nie mamy klusek do jedzenia, to zawsze poprawia pronunciation! Pamiętacie scenę na lotnisku z filmu Barei "Miś"? :)
Robimy ćwiczenia, a potem porównujemy i zastanawiamy się kiedy dać "the" a kiedy je bezszelestnie ominąć.
Najważniejsze, że nauka przynosi nam wiele radości, cóż zrobić kiedy z Malą together zawsze nam jest fun!

START

Loguję się i wchodzę! Tytuł daje nadzieję, że coś zrozumiem! Library to przecież miejsce mojej 11-letniej pracy! Books to to, co wciąż przekładam, układam, przenoszę, kleję, oznaczam kodami kreskowymi, czasem ubytkuję. Niestety w my job nie mam documents, microform, ani wielu CDs and DVDs, za to zbyt wiele cassettes and videotapes - których nie mam gdzie sprawdzić!!! Technika mnie wyprzedza, a ja nie chcę zostać z my collection w tyle!
Nie pracuję w archiwum, ani w national library, tylko w małej school library - i taki stan rzeczy mnie nie cieszy. I don't like that!
Trzeba działać! I w tym wypadku liczę na collaboration! Może jakaś akcja "Podaruj bibliotece..." Zobaczymy! Tymczasem....
Puszczam MP3 z lektorem, drukuję tekst i słucham. My eyes robią się coraz bardziej okrągłe, mózg się grzeje... Czuję się naprawdę uboga w języku angielskim.
Odsłuchuję nagranie parę razy, a potem podejmuję się karkołomnego kroku. Będziemy czytać together - ja i lektor!!! Taa! On - jakiś nieczuły na moje zmagania - słyszy jak dukam, jak spóźniam się z czytaniem - i nic nie zwalnia, nawet nie przerywa, nie poczeka!
Ja składam dopiero język w ustach, a raczej zaplatam go, żeby było bardziej po angielsku niż po polsku i brnę "consisted of archives", a lektor się oddala i czyta sobie - no problem - "dating back to 2600 BC".
Czuję się jak użytkownik (patron) clay tablets, a lektor i cała anglojęzyczna reszta świata korzysta już z electronic resources!

ENTER

Zaczęło się!
Język angielski dla bibliotekarzy w Warmińsko-Mazurskiej Bibliotece Pedagogicznej w Elblągu. Języki obce dla mnie wciąż obce pozostają... To nie jest dobre! Niezmiennie żywiołowo reaguję na językowe kursy, książki i programy multimedialne z nadzieją, że kiedyś przemówię ludzkim głosem - ale w obcym języku, który już obcy dla mnie nie będzie!
W liceum i na studiach uczyłam się języka naszych zachodnich sąsiadów, ale cała wiedza z tego zakresu dawno już kaputt.
Potem dwa kursy języka angielskiego przez internet, trwające prawie 2 lata, no i zjazdy, co by szlifować perłę face to face.
Od 10 lat z dużymi przerwami uczę się języka włoskiego. Mi piace molto la lingua italiana.
Nie zniechęcam się! Człowiek uczy się całe życie, więc droga przede mną daleka...
Kurs e-learningowy z elbląskiej biblioteki nie jest moim pierwszym kursem! Czwartym, jeśli dobrze liczę! (Z matematyki na maturze 5, ale to było baaaaaaardzo dawno!) I tak jak zawsze, jest fajnie, bo jestem kursantką o każdej porze dnia i nocy! Z kawą i w piżamie - też mogę się uczyć! "W kinie w Lublinie", ale i "w metrze i w swetrze" - jak śpiewała Halinka Mlynkova!
Have a good time!