Moduł 6 ruszył, a więc i ja powinnam się ruszyć! W minionym tygodniu nieśmiało zajrzałam na stronę, popatrzyłam i oswajałam się. Dziś, w sobotę siadłam i podrukowałam sobie materiały. Nie wiem jak inni uczestnicy kursów e-learningowych, ja tak jestem skonstruowana, że muszę mieć wszystko "ad oculos" i koniecznie musi to być namacalne! A więc na papierze! Włączyłam drukarkę i zaczęła się produkcja papierowych pomocy dydaktycznych.
Mam już sporą stertę takich pomocy. Ułożę je kiedyś modułami i zaniosę do zbindowania.
Tak zrobiłam kiedyś z moimi włoskimi papierkami i powstał świetny podręcznik! Taki mój! Z notatkami, bazgrołami, śladem po herbacie lub kawie, z zapiskami zupełnie nie na temat - taki świat kursu, mój, indywidualny, subiektywny, a przez to prawdziwy i ... taki do zapamiętania! Każda kartka to jakieś emocje, wspomnienie, z tego się śmiałam, a tutaj totalnie inaczej zrozumiałam tekst i też było wesoło!
A więc? Do roboty! A wiedza, żeby nam SLOW SLOW wchodziła do głowy, właśnie niespiesznie, a systematycznie i sukcesywnie :)
Wiedza może wchodzi "slow slow". Ale czy systematycznie i sukcesywnie, to już inna sprawa. Dobrze, że przy każdym module oprócz nowego słownictwa, pojawiają się terminy już znane, już gdzieś słyszane. Sprawiają one,że mam wrażenie utrzymywania się na powierzchni tego bezkresnego oceanu, jakim jest nauka angielskiego. O swobodnym pływaniu nie ma mowy! Ogrom tej przestrzeni budzi we mnie raczej panikę niż fascynację. Pogłębia przekonanie: to, co umiem, to "kropla w morzu" lub "im dalej w las, tym więcej drzew". No cóż, nie ma lekko... .
OdpowiedzUsuńJa też muszę wszystko mieć na papierze. Drukuję więc zaraz po ukazaniu się nowego modułu. Potem trawię, trawię. Gdzieś w połowie drugiego tygodnia zabieram się za ćwiczenia. Moje kartki nie wyglądają tak, jak ta na foto. Ale po okresie ciągłego wertowania w pracy(oczywiście w czasie wolnym), w domu stają się jakby bliższe. Stosunek do nich, jakby bardziej emocjonalny. Gdyby ta emocja, bądź co bądź pozytywna, powodowała przyrost wiedzy... .
W ostatnią sobotę ułożyłam w segregatorze przerobione moduły. A dzisiaj czytam na Forum "Zasady zaliczenia kursu...". Wrócę więc do nich szybko. Pomysł ze zbindowaniem wykorzystam po zakończeniu kursu.
Pozdrawiam Cię serdecznie! Jeszcze raz dzięki za useful blog!
Dorotko! Dzięki za wpis, w takich momentach czuję, że ten blog mogę poprowadzić dalej :) Że jest sens! Choćby dla siebie i jednej osoby :)
OdpowiedzUsuńJa w ogóle słabo pływam :) utrzymuję się na powierzchni, ale gdzie mi tam do gracji i wyczynu Otylii Jędrzejczak :)
Tak jak Ty, trawię przez pierwszy tydzień, w drugim biorę się za ćwiczenia!
Ktoś powiedział kiedyś, że im dłużej się czegoś uczymy tym trudniej jest, bo wiedza - właśnie tak jak powiedziałaś "im dalej w las, tym więcej drzew" - rozrasta się. Wiedząc tylko o punkcie A, dowiadujemy się, że jest jeszcze i B, oraz C. A także dalej kombinacja BD i WR, a one dalej przylegają do kolejnych i tak.... stojąc pod drzewem, dotykając czołem pnia - mamy nad sobą ogrom wiedzy - konary i gałęzie, gałązki i listki... Tysiące :)
Serdecznie Cię pozdrawiam!
W przypadku tekstów specjalistycznych nie jest źle, bo terminologii, przynajmniej w naszej dziedzinie, nie ma aż tak wiele, a styl i struktury gramatyczne są dość ograniczone. Gorzej sprawa przedstawia się w angielskim języku literackim - tu rzeczywiście można utonąć :)
OdpowiedzUsuńPanie Jacku, chociaż jeden przykład, choćby malutki = z angielskiego języka literackiego. Please! Ciekawa jestem.... jak tam głęboko!
UsuńPozdrawiam
Dobry przegląd literatury jest w http://www.gutenberg.org/
Usuń