Spotkałyśmy się w czwartek z Malwiną i zaczęłyśmy od angielskiego... Dalej poprzez ciasto Kasi doszłyśmy do Kamionki, w której sączyłyśmy do wyboru coffee, tea or hot beer.
Kolejny moduł! Długość i obszar (mojej niewiedzy) spory! Ale są plusy! Delikatnie wyczuwalne, małe i daleko im jeszcze do plusów spektakularnych! Jakie?
Czytam fachowy tekst i domyślam się o czym mówi! A bywają zdania ("nie krótkie, nie długie, lecz w sam raz"), że rozumiem ...CAŁE!
I czytam kolejne słowa w tym zdaniu, my eyes szeroko otwieram - yes! yes! yes! - widzę sens i logikę tego układu wyrazów! Lepiej! Ja widzę PIĘKNO tego zdania!!! The beauty of words!
Siadłyśmy razem do gramatyki, bo to trudne. Ale "co dwie głowy to nie jedna"! Z tekstem tłumaczącym zawiłości mowy zależnej, z tabelką która wszystko wyjaśniała - zrobiłyśmy zadania! Nawet zaskoczyłyśmy się kilka razy! Otóż udało nam się przetłumaczyć kilka zdań - bezbłędnie! Error-free!!!
I radio nas wspomagało, akurat leciała piosenka naszpikowana wyrażeniem "She said..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz